Archive for the ‘wiosna’ Category

Almería

22 Maj, 2008

Już bardzo dawno nie było o sprawach bieżących, ale mam masę zaległości zdjęciowo-opowieściowych i pomału staram się z tym uporać. U mnie w każdym razie wszystko mniej więcej po staremu, poza tym tylko, że czas egzaminów zbliża się i pomału zaczynam się uczyć. Jeżeli chodzi o pogodę, to jest fatalnie. Od ponad dwóch tygodni zimno, pochmurno i pada, leje, a nieraz zdarza się burza. Dziś co prawda było wyjątkowo słonecznie, ale jutro wraca niepogoda.

W dzisiejszym odcinku w rolach głównych wystąpią wybrzeża Almerii oraz Sierra Nevada.

W taką wycieczkę wybraliśmy się na początku kwietnia ze Svenem. Przez cztery dni nie zajrzeliśmy ani razu do żadnego większego miasta. Pierwsze dwie noce spędziliśmy na campingu w San José, przepięknej wioseczce położonej nieopodal parku naturalnego Cabo de Gata-Níjar, który oczywiście zeksplorowaliśmy.

Okolice San José:

Cabo de Gata-Níjar:

Prawdziwe lasy kaktusów i kwitnących agaw:

Trzecią noc spędziliśmy na campingu w Sierra Nevada, jako jedyni goście. Było cudnie i sielankowo – w sąsiadującej z polem namiotowym zagrodzie były konie, osiołek, kury, gęsi i kaczki, na obiad zaś (ugotowany pod drzewem figowym na gazowym palniku bardzo zacny gulasz – terminuję na kuchcika polowego) wprosiły się dwa psiaki i wielkie kocisko.

Zwróćcie uwagę na kwitnące drzewa. Najprawdziwsza wiosna!

Naturalnie była też wyprawa w góry, pięknym szlakiem wzdłuż starego akweduktu, który niegdyś zaopatrywał okoliczne wioski w wodę.

Murcia

8 marca, 2008

Tydzień temu wybrałyśmy się razem z Magdą i Agnieszką do Murcii:

p3010330.jpg

p3010271.jpg p3010273.jpg p3010275.jpg

Piękna katedra, z zewnątrz barokowa:

p3010279.jpg p3010280.jpg

Wewnątrz gotyk, renesans, barok:

p3010290.jpg p3010295.jpg p3010296.jpg

Naprzeciwko – ayuntamiento, czyli ratusz, który prezentowany jest studentom architektury w Krakowie jako przykład wkomponowania nowoczesych budynków w zabytkową zabudowę; tak przynajmniej mówi Magda:

p3010284.jpg p3010301.jpg p3010302.jpg

Uliczki, placyki, kasyno(!):

p3010303.jpg p3010313.jpg p3010306.jpg

Obiad jadłyśmy w typowej hiszpańskiej knajpie, wypełnionej tubylcami, z podłogą suto zasłaną brudnymi serwetkami, resztkami jedzenia i wszelkiej maści innymi śmieciami. Najpierw zamówiłyśmy tapas o nazwie matrimonio (z której to miała Murcia słynąć; dostałyśmy dwie rybeczki pokroju anchois plus oliwki), następnie menu del día za 9€, które składało się z sałatki, paelli, schabowego (!) z frytkami, deseru i napoju.

p3010321.jpg p3010323.jpg

Rzeka! To się rzadko zdarza!

p3010324.jpg

Elche

29 stycznia, 2008

Zakończył się pierwszy semestr kursu z hiszpańskiego, z tej okazji wszyscy umówiliśmy się na obiad pożegnalny w Elche, o którym Maria Luisa, jedna z naszych dwóch nauczycieli, nie mówi inaczej niż una ciudad MUY preciosa – CUDOWNE miasto. Powtarza to tak często, że zastanawiamy się, czy przypadkiem ktoś jej za to nie płaci.

Chyba nie wspominałam o Erasmusach z Alicante, a w każdym razie o tych z medycyny. Większość stanowią Niemcy, którzy są zamknięci w swoim gronie i raczej odstraszający, niewiele jest osób naprawdę fajnych. A może to kwestia kierunku studiów? Fakt jest faktem, integracja była ciężka do uskutecznienia.

Pojechałyśmy dziś na ten obiad bez większego entuzjazmu. Na miejscu okazało się, że miejscowi Erasmusi (ale już głównie studiujący przedmioty techniczne, prawo itp.) spotykają się razem z nami. CO ZA RÓŻNICA!

p1290271.jpg

Przypadkowo, lecz jakże fartownie, trafiło nam się miejsce przy stole obok części z nich. Przykładowe zajęcia podczas obiadowania (które byłyby co najmniej niestosowne przy drugiej części stołu):

  • rozmowy o tym, dlaczego nie poleca się zamawiać we Włoszech makaronu „pene„, dajmy na to, z sosem pomidorowym;
  • pojawił się naturalnie temat najpopularniejszej chyba ostatnio piosenki Jozin z Bazin;
  • rysowanie mapy Europy na papierowych podkładkach pod talerze i umieszczanie na niej swoich miast;
  • tworzenie zaawansowanych form origami oraz puszczanie papierowych samolotów;
  • wzajemne wymienianie się deserami.

Po obiedzie poszliśmy na spacer po mieście, w czasie którego zostałyśmy obdarzone kilkoma zaproszeniami na imprezy. Najbliższa w ten weekend – kiedy to Alicante zamieni się w jeden wielki, uliczny bal karnawałowy.

Kilka zdjęć z Elche z dzisiaj (na pierwszym drzewa z pomarańczami, na drugim Wielka Rzeka w Elche) …

p1290277.jpg p1290278.jpg p1290275.jpg

… i z końca października. Zdjęcia w większości zrobione w największym gaju palmowym w Europie, powstałym już w X w., wpisanym w 2000 roku na światową listę UNESCO.
pa270002.jpg pa270010.jpg pa270012.jpg pa270027.jpg

pa270008.jpg pa270029.jpg pa270031.jpg

pa270097.jpg pa270075.jpg pa270072.jpg

pa270058.jpg pa270060.jpg pa270048.jpg

pa270091.jpg pa270056.jpg

Dawno nie było niczego o sytuacji meteorologicznej. Zapewniam, że wszystko bez zmian, pogoda nieustannie słoneczna, zaś za miastem sady zakwitły na bladoróżowo, co niechybnie oznacza nadejście wiosny.