Archive for the ‘pierogi’ Category

Narobiło się zaległości

4 marca, 2008

… i nie wiadomo od czego zacząć.

Za mną niezliczone erasmusowe imprezy, w końcu zaczęłam rozwijać się towarzysko.

Między innymi były wypady na różnorakie tapas z okazji pierwszego konkursu tychże w Alicante (już zakończonego), a które to razem z cañą, czyli kufelkiem piwa można było nabyć na 2€; na przykład croquetas, czyli krokieciki z beszamelu i szynki, panierowane bułką tartą. W ogóle mi to nie brzmi, a tymczasem jest zupełnie fajną przegryzką, zwłaszcza z sosem majonezowym. Inne np. z ciasta francuskiego z rybkami w stylu anchois w środku, jakieś pulpeciki mięsne w sosie pomidorowym, nadziewana endywia… Troszkę się napróbowaliśmy :)

img_0831.jpg img_0834.jpg img_0837.jpg

Odbyła się również jedna (a w zasadzie dwie, w porywach do trzech) impreza rusko-pierogowa. Teraz już naprawdę żaden erasmusowy student z Alicante nie będzie miał wątpliwości co do tego, jaka jest polska potrawa narodowa. Mało tego, będzie wiedział, z czego jest przyrządzona, a nawet sam ich nalepi, wykazując się dużym kunsztem i wprawą.

img_0848.jpg img_0849.jpg img_0850.jpg

Kontynuując wątek kulinarny nadmienię jeszcze tylko, że u Grzesia były razu pewnego pieczone przepiórki, faszerowane suszonymi owocami. Ma chłopak rozmach!

Prócz powyższych aktywności, wybraliśmy się raz do Murcii, ale o tym w następnym odcinku, żeby nie namieszać.

W szpitalu zaś mamy znów chirurgię, więc jest ciekawie, ale o tym też innym razem.

Pogoda jest różna. W weekend było pięknie, słonecznie i dwadzieścia stopni (nawet się trochę plażowało), ale w czwartek w nocy mają być 2 stopnie! Ciekawe, czy odwołają zajęcia z powodu zagrażającego zdrowiu i życiu ochłodzenia?

Pierogi Party

10 października, 2007

Ostatnio zorganizowaliśmy pierwszą większą imprezę w naszym mieszkaniu. Pierwszą i od razu polską! Cały wieczór poprzedzający spędziliśmy lepiąc Prawdziwe Polskie Pierogi Ruskie w Alicante:

– Ser biały – niełatwa sprawa. Wyprawa do jedynego polskiego sklepu w Alicante zakończyła się sukcesem, z tym że za niecałe 4oo gramów sera zapłaciliśmy ponad 3 euro. Następnego dnia kupiliśmy kolejne 600, tym razem w sklepie ruskim (w końcu miały to być ruskie pierogi).

– Ziemniaki, cebula.

– Mąka, jajka.

A potem gotujemy, siekamy, smażymy, gnieciemy, gnieciemy, gnieciemy i lepimy! W wielką akcję zostali włączeni wszyscy możliwi Polacy z okolicy, a więc Agata, Agnieszka, Asia, Grześ, Piotrek i ja:

Impreza pierogowa była nadzwyczaj udana, przyszło mnóstwo osób, wszystkim wszystko smakowało, jedliśmy odsmażane pierogi z cebulką i ze śmietaną, zapijaliśmy wódką, grała polska muza, aż przyszła matka naszego gospodarza, powiedziała, że sąsiedzi nie są zbyt zachwyceni imprezowaniem po 2 i poprosiła, żebyśmy się może przenieśli z imprezą do barrio, co też skwapliwie uczyniliśmy.