Przecież najwyższy czas wspomnieć o disco-przebojach! Oprócz nieśmiertelnej Rihanny i jej równie niezniszczalnej parasolki, nie ma takiej imprezy i nie ma takiego klubu, w którym zabrakłoby Lamento Bolivano.
Odkręcamy głośniki, wrzucamy lód do szklanki z palemką i wszyscy razem: „ Y hoy estoy aquí borracho y loco…”
O fajnej hiszpańskiej muzie będzie kiedy indziej.
————————–
update: moja lista przebojów → MUZA
15 lipca, 2008 o 6:30 pm |
Cóż, chyba każdy erazmus ma take swoje piosenki. U nas chyba najwiekszymi przebojami były:
http://pl.youtube.com/watch?v=lRgukezI35Q
oraz
http://pl.youtube.com/watch?v=QQwzfTfx8y0
besos
kuba
15 lipca, 2008 o 6:32 pm |
a swoją drogą zdanie ‚Y hoy estoy aquí borracho y loco…’ jakoś mi niesamowicie do erazmusowskiego nastroju pasuje ;)
15 lipca, 2008 o 11:01 pm |
‚Ni una sola palabra’ wciąż jest przebojem! :)
Tęskno Ci, Kuba, za erazmusowymi czasami, co?
16 lipca, 2008 o 12:22 am |
Co mogę powiedzieć. O takie imprezy jak tam… zresztą sama wiesz :)
16 lipca, 2008 o 8:33 pm |
Wiem… Jeszcze tu jestem a już zaczynam tęsknić.