Tydzień temu wybrałyśmy się razem z Magdą i Agnieszką do Murcii:
Piękna katedra, z zewnątrz barokowa:
Wewnątrz gotyk, renesans, barok:
Naprzeciwko – ayuntamiento, czyli ratusz, który prezentowany jest studentom architektury w Krakowie jako przykład wkomponowania nowoczesych budynków w zabytkową zabudowę; tak przynajmniej mówi Magda:
Uliczki, placyki, kasyno(!):
Obiad jadłyśmy w typowej hiszpańskiej knajpie, wypełnionej tubylcami, z podłogą suto zasłaną brudnymi serwetkami, resztkami jedzenia i wszelkiej maści innymi śmieciami. Najpierw zamówiłyśmy tapas o nazwie matrimonio (z której to miała Murcia słynąć; dostałyśmy dwie rybeczki pokroju anchois plus oliwki), następnie menu del día za 9€, które składało się z sałatki, paelli, schabowego (!) z frytkami, deseru i napoju.
Rzeka! To się rzadko zdarza!